Prawda, kłamstwa, półprawdy

... kilka moich myśli z "Gdy ucicha ocean":




„Kłamstwo dzieli się przez podział niczym komórka. Nie powstrzymany w porę proces stworzy monstrum, nad którym traci się kontrolę.”

          „Więcej szkody od jawnego kłamstwa czynią chwasty półprawd. Rozrastają się niezauważenie, podstępnie, aż za późno, by oddzielić kąkol od zboża.

„Tchórzliwe przemilczenia lub drobne łgarstwa są tak samo naganne jak bardziej rozpoznawalne przekręty. W nieuczciwości nie ma stopniowania, albo jest się uczciwym, albo nie jest, i tylko ludzka pruderia nakłada białe rękawiczki niektórym oszustwom.”

         „Innych można zwieść, ale nie siebie samej. Chyba, że wielokrotnie wypierając prawdę uwierzy się w końcu w kłamstwo.”

„Obrazy wydarzeń zawsze będą subiektywne, zależnie od naszego kąta widzenia. Raz wybielone, usprawiedliwione, raz potraktowane w bezwzględnej czerni, albo w surowych, ostrych kontrastach. Jeżeli nawet dopuścimy do nich barwy, one również bywają mylące. Mogą być płynne i subtelne jak granica między kolorami tęczy. Przenikać się wzajemnie. Zatem, by dotrzeć do jądra prawdy, trzeba odważyć się zobaczyć ją w świetle słońca. Nie ufać własnym zmysłom, lecz polegać na faktach. „